2015/02/24

BIZNES MIĘDZYNARODOWY


Wymiary kultury cz.2 
Kultury monochroniczne a kultury polichroniczne
W poprzednim wydaniu SIETAR-owego Newslettera podjęłam próbę przekonania cztelników, że zrozumienie odmiennej kultury pomaga w owocnym prowadzeniu interesów. Czasami mała gafa związana z brakiem wiedzy na temat różnic kulturowych może zniweczyć wysiłki podjęte do osiągnięcia sukcesu w interesach z obcokrajowcami. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zapoznać się ze specyfiką każdej kultury występującej na świecie. Zaproponowałam aby spojrzeć na partnerów w biznesie poprzez modele kulturowe opracowane przez amerykańskiego praktyka biznesu Richarda Gestelanda. W poprzednim artykule rozważaliśmy wymiar zorientowanie na relację lub transakcję (podział na kultury propartnerskie i protransakcyjne). W tym artykule pokrótce omówimy kolejny wymiar – stosunek do czasu, wg którego kultury dzielimy na monochroniczne i polichroniczne.

Podział na kultury monochroniczne i polichroniczne Richard Gesteland zaczerpnął od Edwarda T. Halla. Przedstawiciele kultur monochronicznych przykładają do punktualności dużą wagę. Spóźnienie na spotkanie np. w Niemczech czy Japonii (najbardziej monochroniczne kultury świata) może być odebrane jako brak szacunku, lekceważenie partnera w biznesie. Natomiast dla przedstawicieli kultur polichronicznych (np. kraje arabskie, Ameryka Południowa) punktualność jest mniej ważna, dobre stosunki z ludźmi są zdecydowanie ważniejsze. Można spóźnić się na spotkanie,  ponieważ należało pomóc przyjacielowi czy krewnemu, albo przedłużyło się poprzednie spotkanie. Zakończenie trwającego spotkania z wytłumaczeniem, że za chwilę ma się kolejne jest niegrzecznością.

Z odmiennego stosunku do czasu wypływają ogromne różnice w postrzeganiu drugiej strony. W skrajnych przypadkach przy braku świadomości  znaczenia tej odmienności przedstawiciele kultur polichronicznych mogą być uważani za niesłownych, mało konkretnych, marnujących czas, wręcz za niewiarygodnych partnerów w biznesie. W Niemczech można spotkać się ze stwierdzeniem  Spóźni się na spotkanie 10 minut, to i z dostawą 10 tygodni. Natomiast przedstawiciele kultur monochronicznych mogą być uważani przez polichronicznych za sztywnych pedantów, przypominających maszyny i nie zważających na ludzi.Punktualność to istotny element rozróżniający kultury monochroniczne od polichronicznych, ale nie jedyny. W kulturach monochronicznych również harmonogramy, terminy i porządek zebrań są z reguły ściśle przestrzegane. Spotkania są przerywane tylko w wyjątkowych sytuacjach. Natomiast w kulturach polichronicznych harmonogramy są traktowane dość elastycznie. W czasie zebrań często przechodzi się np. z punktu 3 agendy do punktu 7, następnie do 9 i 2. Niektóre punkty są pomijane. Spotkania  trwają dłużej i są często przerywane telefonami, wyjściami części osób z pokoju spotkań, podpisywaniem dokumentacji przyniesionej przez sekretarkę itd.

Kryteria
KULTURY MONOCHRONICZNE
KULTURY POLICHRONICZNE
Punktualność
Bardzo ważna
Mniej ważna
(dobre stosunki z ludźmi ważniejsze)
Harmonogramy, terminy
Ściśle przestrzegane
Traktowane elastycznie
Porządek zebrań
Przestrzegany
Płynny, otwarty
Przerywanie spotkania
Sporadyczne
Częste
Różnice między kulturami monochronicznymi i polichronicznymi

Jeżeli usłyszymy deklarację od przedstawiciela kultury polichronicznej, że raport wyśle w piątek. Cieszmy się, gdy otrzymamy go w poniedziałek. Zapewne uważa, że zrobił to najszybciej jak mógł. Jest to zupełnie zrozumiałe w kulturze polichronicznej i my też musimy to zrozumieć, jeżeli chcemy odnieść sukces w tej kulturze.
Oczywiście zdarzają się wyjątki od reguły. Przedstawiam tylko ogólną tendencję danego typu kultury. Nasz partner może mieć duże doświadczenie międzynarodowe i starać się dostosować do naszej kultury. Należy uważać na stereotypy i brać również pod uwagę, że kultury się zmieniają i ‘globalizują’. Ten wymiar kultury zmienia się najszybciej. Generalnie tempo życia przyspiesza na całej kuli ziemskiej, monochroniczność rozpowszechnia się w biznesie na całym świecie.
Zatem niezależnie od typu kultury partnera zawsze powinniśmy starać się, aby być na czas na planowane spotkania biznesowe.
fot. Katarzyna Chrulska. Indie czas nie ma znaczenia 
Uwaga ta nie dotyczy jednak spotkań mniej formalne. W wielu krajach (np. Brazylia, Peru) uprzejmość nakazuje spóźnić się co najmniej pół godziny na domowy obiad i znacznie więcej na inne spotkania towarzyskie. Gospodarze mogą być zaskoczeni i niezadowoleni jeżeli przyjdziemy na czas. Przygotowania mogą jeszcze trwać, ponieważ zakłada się, że goście przyjdą później. W Meksyku można się spotkać z interesującym określeniem pozwalającym doprecyzować oczekiwany stopień punktualności. Umawiamy się a la gringa [1] lub a la mexicana (czyli tak jak niemeksykanie lub tak jak Meksykanie).
My Polacy stosunkowo łatwo dostosowujemy się do innych kultur ponieważ  jesteśmy mniej więcej po środku na skali pomiędzy jednym a drugim ekstremum danego wymiaru. W przypadku stosunku do czasu to  właściwie byliśmy po środku skali jeszcze 20 lat temu, jednak stopniowo przesuwamy się w kierunku monochroniczności podążając za amerykańskimi wzorcami biznesowymi. Oczywiście jeszcze nam daleko do punktualności gdy patrzy na nas Niemiec, ale już możemy porządnie sfrustrować Kolumbijczyka czy Hindusa naszym poziomem punktualności, przestrzeganiem agendy spotkań i harmonogramów.

Podstawowe rady związane z zegarem są proste. W kulturach monochronicznych przyjdź na spotkanie 5 min przed czasem. Zadzwoń wcześniej z przeprosinami  jeżeli się zapowiada, że spóźnisz się  choć 1 minutę. W kulturach polichronicznych planuj spotkania przedpołudniem aby przygotować się na ewentualne spóźnienie partnera, najlepiej planuj tylko jedno spotkanie na przedpołudnie, a w bardziej ekstremalnych krajach polichronicznych tylko jedno spotkanie dziennie. Warto mieć ze sobą coś do czytania, dokumenty do przejrzenia na wypadek ewentualnego oczekiwania...

Dobrą ilustracją zderzenia z kulturą polichroniczną może być moje doświadczenie z delegacji do Ameryki Południowej. Jechałam tam z zarządem naszego najważniejszego klienta na Słowacji. Bardzo zależało mi na przedstawienie naszych peruwiańskich dostawców w jak najkorzystniejszym świetle. Niestety nie udało mi się przed wyjazdem, mimo wielu prób, ustalić z przedstawicielami peruwiańskiej firmy planu podróży. Zapewniali, że wszystko będzie dobrze zorganizowane, rozkłady lotów się zmieniają, pogoda niepewna, ale na pewno będziemy zadowoleni. I generalnie byliśmy, choć doświadczenie kultury polichronicznej dostarczyło nam sporo emocji, frustracji i nieprzespanych nocy. W drodze z lotniska do hotelu dowiedzieliśmy się, że za godzinę odbędzie się koktajl na naszą cześć. Było sympatycznie, więc mimo zmęczenia długim lotem wytrwaliśmy do 1 nad ranem. W drodze do hotelowych pokojów poinformowano nas, że o 6 rano wyjeżdżamy z hotelu bo o 7.30 mamy samolot do Chiclayo…. Zatem kolejny dzień był męczący - lot z krótką drzemką, spotkania biznesowe w ciągu dnia. Kolacja biznesowa przerodziła się w imprezę taneczną. Było znowu tak sympatycznie, że mimo zmęczenia daliśmy się wciągnąć w zabawę. Przytomnie spytałam gospodarzy jaki mają plan na dzień kolejny, a oni z uśmiechem odpowiedzieli pytaniem czy się dobrze bawimy jeżeli tak to nie ma sensu myśleć o kolejnym dniu, a plan ustalimy po imprezie. W drodze do hotelu ok. 3 rano dowiedzieliśmy się, że tego samego dnia jedziemy w góry na plantacje kawy, które musimy zobaczyć, odległość jest znaczna, więc należy wyjechać skoro świt.
fot. Katarzyna Chrulska. Japonia. Szybkie pociągi 
Wynegocjowałam wyjazd o 8 zamiast o proponowanej 7 rano. Całe szczęście, że przewidująco powiedziałam Słowakom, że spotykamy się o 8 na śniadanie, a nie, ze o tej porze wyjeżdżamy z hotelu. Można sobie wyobrazić, że po dwóch lotach i dwóch nie w pełni przespanych nocach każda minuta snu była cenna. Nasi peruwiańscy gospodarze dotarli do hotelu  ok. 8.45 i zasiedli z nami przy stoliku aby porozkoszować się rozmową i poranną kawą.  To jeszcze nie wszystko… Dopiero w samochodzie dowiedzieliśmy się, że jedziemy na dwa dni. Pozwolono nam wrócić do hotelu i spakować szczoteczki do zębów. Wyjechaliśmy z hotelu ok. 10… A tak na marginesie do tego hotelu już nie wróciliśmy, ale to opowieść na inną okazję... 

Gdyby chcieli się Państwo podzielić swoimi poglądami i doświadczeniami z zetknięcia z odmiennymi kulturami to serdecznie zapraszam do kontaktu (kasiachrulska@wp.pl). Takie uwagi i opowieści będą dla mnie inspiracją do dostosowania kolejnych artykułów do potrzeb biznesowych czytelników SIETAR-owego Newslettera  i  wzbogacenia szkoleń, które prowadzę z zakresu różnic kulturowych w biznesie, negocjacji międzynarodowych i zarządzania projektami w środowisku wielokulturowym.
Jeżeli poświęcimy czas na poznanie innej kultury okaże się, że nie tylko mamy szansę nawiązać owocne biznesowo relacje, ale unikniemy frustracji i nauczymy się innego spojrzenia na naszą polską kulturę. Poznaliście już Państwo dwa wymiary kultury-  zorientowanie na relacje i stosunek do czasu. Pozostałe dwa (hierarchiczność i ekspresyjność) omówimy w kolejnych artykułach. Zachęcam do dalszej fascynującej przygody odkrywania i czerpania z różnorodności.

Katarzyna Chrulska


Katarzyna Chrulska Trener-praktyk w zakresie różnic kulturowych, negocjacji międzynarodowych i zarządzania projektami międzynarodowymi. Prowadzi szkolenia od 2000 roku. Pracuje i negocjuje w środowisku międzynarodowym od kilkunastu lat.Menedżer w Gaz-system S.A., reprezentuje Polskę w Gas LNG Europe w Brukseli (członek Zarządu)












[1] Gringo (hiszp.)-  pierwotnie mianem tym w krajach Ameryki Łacińskiej określano cudzoziemca oraz osoby niemówiące po hiszpańsku. Potoczne określenie w Ameryce Południowej na turystę.